Pomysły i rozmyślenia.

Poniedziałek po dłuższym weekendzie to dobry moment na pewne rozmyślenia. Aktualnie panoszy się wszędzie widmo potencjalnego kryzysu, swoją drogą patrząc na często absurdalne założenia unijnych projektów zastanawiam się czy aby na pewno coś takiego jak kryzys jest, a jeżeli tak to jaki. Niektóre projektuy zakładają ot np. wydawanie na potrzeby biurowe (mały sprzęt biurowy typu: długopisy, kartki, ołówki; bez tzw. ciężkiego sprzętu, czyli FAX, telefon, komputer etc…) miesięcznie 16 tyś. złotych – ja się pytam po co, dlaczego i czy to jest w ogóle możliwe wydać na długopisy dla powiedzmy 25 osób 16 tys. PLN miesięcznie (zaznaczam miesięcznie.).
Kolejne w naszym kraju absudry to np. (...) more

Wieedziałem….

Jak to ktoś kiedyś powiedział: znajdziesz kobietę swoich marzeń to zapomnij o innych, oczywiście marzeniach. No może nie tak brutalnie, ale szczypta prawdy w tym jest. Pragmatyzm w życiu codziennym jest często, a raczej nie żadko bardzo użyteczny, jednak przeglądając czasami feed’y ot tak z nudów potrafię ów pragmatyzm szczerze znienawidzić.
Od pewnego czasu z mą małżonką (najczęściej w żartach) kłócę się o “najważniejsze zakupy”, od paru miesięcy dla mnie najważniejszym zakupem był przenośny EEG – mam strasznego wkręta na stworzenie prostego interfejsu opartego o EEG problem to nie jest bo rozwiązania takie są, jednak mnie bardzo zależało na jakiejś bardziej “nie życiowej” implementacji. Powszechnie znany już chyba wygaszacz Soundstream (OSX) wykorzystujący mikrofon do wizualizacji dżwięku. Bardzo ładnie napisane, a przede wszystkim ładnie wygląda – ot taki ficzer. O ile było by przyjemne dla oka i ucha stworzenie prostego interfejsu bazującego na EEG do wizualizacji – substancje psychoaktywne i można spokojnie podpinać to do iChat’a, tak aby rozmówca widział dokładnie co się z naszym mózgu dzieje – może w danym momencie da nam święty spokój.
Wracając do pragmatyzmu, bardzo miłym aspektem dzisiejszej podróży pociągiem do Krakowa okazał się news na Hack a day o właśnie takim interfejsie do Twitter’a – bu szkoda, że na takie rzeczy mają czas tylko na uczelniach technicznych. Swoją drogą ciekawy jestem co by powiedział mój czif, że na pytanie “co aktualnie wykonuję”, odpowiedział bym: “wlaśnie podłączam sobie encefalogram do parsowania danych.”
A może to jest myśl ? :) (...) more

Rozwiązywanie problemów.

W normalnym trybie pracy, rozwiązywanie problemów w kategorii “zarabiania”, czyli w jako takiej formie wykonywania zadań zlecanych, jest po prostu niczym innym jak zrobieniem czegoś po prostu. Otrzymując zadanie, wykonujemy je bez myślenia, jak, po co, dlaczego(…) zwyczajnie tworzymy rozwiązanie. W nienormalnym trybie pracy traktujemy zadanie jako wyzwanie intelektualne i jako takie staramy się dojść do rozwiązania najbardziej optymalnego jakie tylko może istnieć.(...) more

Techniczni solipsyści

Siedzisz sobie w pracy, która tak naprawdę ani cię już nie bawi, ani nie uczy. Otwierasz przeglądarkę, czytnik RSS, program pocztowy i zasysasz. Wlatuje w Ciebie masa informacji, czytasz zajmuje to około 10% dniówki. W tak zwanym międzyczasie ktoś zadzwoni, czegoś zechce lub po prostu powie Ci, że jest ładny lub nieładny dzień. Ty siedzisz dlalej i zastanawiasz się co tak naprawdę tu robisz. Po pierwsze zdajesz sobie sprawę, że jeszcze rok czy półtorej temu to co robisz było dla Ciebie dość ciekawe i sprawiało, że po pracy czułeś się całkiem fajnie. (...) more

Jakość wykonywanych projektów

Ostatnimi czasy troszkę bardziej śledzę rynek “freelancingowy” w polsce i jestem coraz bardziej przerażony tym co widzę. Namnożyło się dziwnych firm, które świadczą usługi typu “identyfikacja wizualna”. Co to jest, szczerze powiem nie wiem, może jestem za stary na takie “dynamicznie” rozwijające się “młode” grona cybernetycznych wilków. Będąc po tej drugiej stronie widzę, jak tego typu firmy zajmują się “profesjonalnie” tematem. Ostatnio znajomy, oferujący hosting opowiadał o takich “dynamicznych młodych orłach”, naprawdę miło się słuchało.
Przegrane dane na serwer po FTP, wszystko niby okey, ale uups coś nie tak provider zawalił, przecież oni mają dobrze napisany kod aplikacji.
– Tak, tak proszę Pana, zmieniłem duże litery w nazwach plików na małe i powinno działać – rzecze admin do “młodego dynamicznego orła”.
A to serwer nie jest na windowsie ?
“Jesteśmy dynamicznie rozwijającymi się programistami, korzystamy z jedynie słusznych systemów Open Source”, Joomla i Mambo. I tu mam niestety za złe ruchowi Open Source, niestety rewolucja technologiczna poszła nieco w innym kierunku, niż Oni sobie to wyobrażali i co gorsza ma się dobrze. Patrząc ostatnio na strony poświęcone freelancingowi zaciekawia mnie fakt, że OpenSource stał się teraz swoistą szmatką do wycierania niedoskonałości twórców oprogramowania. Zgadzam się z twierdzeniem, że nie ma sensu wyłamywać otwartych drzwi, ale na boga niech przynajmniej wiadomo co to są drzwi!
Jak to teraz wygląda, jestem młody, dynamiczny, klik klik, google.pl, klik klik, darmowy CMS, klik klik, tak, taak, ehe…. klik klik. Joomla, klik klik, forum, klik klik, tap tap klik. Jak zainstalować Joomle, co potrzebuje? klik, klik, tap tap tap, oo dzięki. No jestem już wymiataczem, klik klik, zumi.pl klik klik tap tap, urząd skarbowy klkk klik, google.pl tap tap zakładanie firmy, klik ok. Jestem wymiataczem i mam firmę. Klikk, klik, albo nie.
Taato masz znajomych z firmami, może chcą stronę ? Klik klik, o dzięki. Tak, zrobilem już wiele dużych projektów. Klik, tap tap, oo dziękuję. A potem na serwisach freelanceingowych jest informacja:(...) more